Nasza beskidzka góra gór, każdego góromaniaka ciągnie do niej jak "myszy do sera", albo jakoś tak. Na mnie działa jak olbrzymi górski magnes i jak tylko mam"chwilkę", a nie byłem od jakiegoś miesiąca to gnam nocą, bladym świtem, po południu, po raz piąty... Tym razem taki mój klasyk Zawoja Markowa - Markowe Szczawiny - Przełęcz Brona - Diablak i w dół prawie tak samo ;-) Warun śniegowy końcem roku ekstra, pogodowo bez szans na widoki. W drodze powrotnej odwiedziny u Marty, Maćka i ich australijczyka.
Statystyka:
Dystans: 14,92 km
Przewyższenie: 1082 m
Wikipedia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz