wtorek, 29 grudnia 2020

Zanim zaczęła się zima

 Tradycyjnie już grudniowy widok z okna absolutnie nie przypomina końca jesieni i mającej nadejść tuż tuż zimy, jedynie choinka czekająca już na ozdobny strój zwiastuje nadciągające święta i koniec roku. Domowy rozgardiasz prawie opanowany, pozostają tylko świąteczne zakupy, z którymi doskonale poradzi sobie Marta, tak więc propozycja Waldka pojechania  żeby "zobaczyć czy Tatry jeszcze są" nabiera mocy wykonawczej. Wieczorne ogarnięcie ekwipunku, pobudka następnego dnia o 4:00 i przez noc i mgłę podążamy do Brzezin. Na parkingu oprócz dwudziestozłotowej opłaty wita nas siedmiostopniowy mróz, prawie absolutny brak śniegu i pierwsze promienie słońca, zapowiada się ładny, słoneczny,  dzień. Doliną Suchej Wody, szlakiem czarnym, docieramy do Murowańca, mijamy schronisko i bez odpoczynku podążamy  do Doliny Sucho Stawiańskiej. Przy dolnej stacji wyciągu Gąsienicowego krótka narada co docelowo robimy, wybór pada na Świnicę. Na grań kierujemy się łagodniejszą drogą i szlakiem zielonym podążamy na Przełęcz Liliowe. Na przełęczy chwilę odpoczywamy. Warun absolutnie nie zimowy jak na tę porę roku. Podążamy dalej szlakiem czerwonym. Trawersujemy Skrajną Turnię po stronie Doliny Cichej i z  Przełęczy Świnickiej zaczynamy ostatnie podejście na Świnicę. Dość miękki, niezmrożony śnieg zalegający na ścieżce  pozwala zdobyć szczyt bez użycia raków i czekana. Pogoda idealna: błękitne niebo, prawie całkowity brak wiatru, inwersyjne chmury daleko w dolinach szkoda, że nie można tu zostać. Zaczynamy zejście. Dla pewności i bezpieczeństwa w bardziej eksponowanym terenie zakładamy raki. Z Przełęczy Świnickiej kontynuujemy zejście szlakiem czarnym, ścieżką bez znaków mijamy Długi Staw i wychodzimy na Przełęcz Karb. "Zdobywamy" Mały Kościelec. Na szczycie spotykamy Olę z grupą kursantów BluEmu. Szybko spadamy do Czarnego Stawu Gąsienicowego i dalej do Murowańca. W ostatnich promieniach słońca odpoczywamy przy schronisku. Droga przez Suchą Wodę jak zwykle się wydłuża w nieskończoność...


poniedziałek, 14 grudnia 2020

Po Beskidzie (wycieczki z Bystrej)

Bystra i Dolina Białki to idealne miejsce na krótką wycieczkę beskidzką z różnymi wariantami przejścia.

Późna zima.

 Jesień w pełni.

Późna jesień (już po śniegu i biegowo).




Środek zimy (prawie bezśnieżnej)
W koło Magury z widokiem na Tatry (też), ok. 10 km
 


Pełne kółko to prawie 14 km i 3 schroniska po drodze: 


Po Beskidzie (klasyczna wycieczka z Lipowej)

Dawno nic nie pisałem i to wcale nie dlatego, że wydarzeń brakuje     tylko dlatego, że tak i już. Spróbuję nadrobić.

Dzisiaj o prawie klasycznej wycieczce beskidzkiej w koło Doliny Zimnika, prawie bo nie w całości wyznakowanymi szlakami turystycznymi, ale tak wydawało mi się logiczniej. Plan jak zwykle na szybko przy śniadaniu i to w dniu wyjazdu, który też jakoś nie był specjalnie zapisany w kalendarzu. Pobudka 6:30, posiłek, kawa, ogarnięcie minimalnej ilości potrzebnych rzeczy i w mżawce pędzę w góry. Czym bliżej gór tym opad coraz mniejszy zmienia się w wszechobecną gęstą mgłę, temperatura jakieś -1C, śniegu jak na lekarstwo. Jakież było moje zdziwienie jak okazało się, że parking za Hotelem Zimnik, tuż po godz. 9, był już pełen. Parkuję na poboczu, wrzucam na grzbiet kamizelkę biegową i lekkim truchtem ruszam asfaltem wzdłuż szlaku zielonego w kierunku wsi Ostre. Za potokiem opuszczam szlak i skręcam w drugą drogę w prawo. Droga stokowa idealnie trawersuje zbocze Ostrego i wyprowadza mnie po ok. 3,5 km tuż pod grzbiet. Na rozwidleniu skręcam ostro w lewo i po chwili jestem na szlaku zielonym między Ostrym, a Murońką. Zielonym dopadam do czerwonego (Główny Szlak Beskidzki) tuż przed Magurką Radziechowską. Widoki bajka: błękitne niebo, ostre grudniowe słońce, w dole morze mgieł nad którym sterczą tylko wyższe beskidzkie szczyty. Podążając dalej szlakiem czerwonym zatrzymuję się co chwilę podziwiając beskidzkie panoramy. Na Magurce Wiślańskiej zmieniam kolor szlaku na zielony i kolejno przez Gawlasi, Zielony Kopiec, Malinowską Skałę, Kopę Skrzyczeńską, Małe Skrzyczne podążam na Skrzyczne. Zwyczajowa fota na szczycie z przekazem jedynym możliwym w obecnym czasie i rura szlakiem niebieskim w dół do Lipowej. Zbieg niebieskim mało wygodny z tytułu luźnych kamieni. "Spadając" opuszczam słoneczne beskidzkie grzbiety i zanurzam się zimnej szarej mgle. Zamykam koło przy hotelu.




 
Klasycznie było by tak:
 

Mój wariant nieco krótszy. Jest jeszcze krótsza wersja wycieczki z pominięciem Magurek i Zielonego Kopca: szlakiem żółtym bezpośrednio pod Malinowską Skałę (15,6 km)

Jeszcze zimowe, to Zimowe

Nadszedł w końcu czas XXXVIII Zimowego wejścia na Babią Górę z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim o/Sosnowiec im. gen. Mariusz Zaruskiego 3-5...