O górach, wędrówce, bieganiu i wszystkim tym co mnie pasjonuje i co spotykam na swojej drodze. Generalnie gnam wszędzie tam gdzie mogę, gdzie się da i póki sił mi wystarczy. Jak trzeba zwalniam ale niechętnie.
Miało być krótko i łatwo na to będzie, przynajmniej tak mi się wydaje. Celujemy w środek Beskidu Małego, dolinę potoku Pracica i żółty szlak prowadzący, właściwie, prosto na Madohorę i Łamaną Skałę. W sile 7 osób docieramy pod ośrodek narciarski Czarny Groń skąd powolutku zaczynamy piąć się pod górę. Na grani, pod Smrekowicą skręcamy na wschód choć drogowskaz pokazuje Łamaną Skałę z drugiej strony. Po kilkuset metrach zaczynamy, szlakiem zielonym, stromo, przez wiatrołomy schodzić w dół. Towarzystwo zajęte przedzieraniem się przez krzaki i brodzeniem w resztkach śniegu chyba nie do końca skumało, że jak jest w dół to w drodze powrotnej będzie do góry. W końcu opuszczamy szlak i ścieżką docieramy do Groty Komonieckiego i wodospadu Dusiołek. Przy grocie spotykamy samotnie biwakującego turystę, miejsce jest idealne na samotnię. Chwilę odpoczywamy, foty, film, co niektórzy fajka, i do góry. Na grani skręcamy tym razem na zachód i już wyczyszczonym z wiatrołomów szlakiem docieramy na Madohorę, po kolejnych kilkuset metrach zdobywamy następny szczyt: Łamaną Skałę. W dolinę, dość sprawnie, schodzimy po resztkach śniegu na trasie nieczynnego już ośrodka narciarskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz