sobota, 4 lutego 2023

Styczeń w jednym worze

1.01.2023. Skrzyczne, też

Sylwester za nami więc nowy rok jakoś by trzeba było zacząć, ale jak tak bez snu od razu z impry w góry... Chwila namysłu, sprawdzenie o której wschód i jest decyzja. 2 godziny snu, godzinka w aucie, godzina biegu pod górę i pierwszy wschód roku 2023 podziwiam tuż pod wierzchołkiem Skrzycznego. Śniegu jak na lekarstwo i to tylko powyżej 1000 m. Po przywitaniu się z żabką ruszam na pętlę w koło Doliny Zimnika. Na grzbiecie zalegający śnieg sprawia, że biegnie się mało sympatycznie. Mijam kolejno Zbójnicką Kopę, Małe Skrzyczne, Malinowską Skałę, Zielony Kopiec. Na wysokości Magurki Wiślańskiej skręcam w lewo dalej podążam grzbietem na Magurkę Radziechowską, mijając piękne wychodnie skalne. Na Radziechowskiej kolejny skręt w lewo i dzida w dół. Przed Ostrym spadam z grzbietu i stokówkami dobiegam do potoku w Dolinie Zimnika. Jakież było moje zdziwienie gdy dobiegłem do potoku szerokiego na jakieś 10 m. Szybka desperacka decyzja, że pokonuję brud bez zbędnych ceregieli. Pętlę kończę ścieżką dydaktyczno-przyrodniczą "Doliną Zimnika" w mokrych butach i spodniach prawie do kolan. Rok rozpoczęty. 

 
 
 
 


6-7.01.2023. Czterech, a nie trzech, jak to jest w tradycji 

W piątunio wypada wolne, ekipa PTT w Górach Opawskich to co może by pojechać? Pewnie, że tak. W czteroosobowym składzie: Turecki, Miro, Arkadiusz i ja + 3 gitary dojeżdżamy do Pokrzywnej skąd zatrzymując się, dość często, na małe co nie co podążamy do schroniska pod Kopą Biskupią. Po drodze pokonujemy długaśną i pionową drabinę na Perci Gwarków, odwiedzamy zagłębienie skalne zwane Piekiełkiem, a dalszej drogi nie pamiętam... Ni stąd ni z owąd znalazłem się w schronisku ??? Dłuższa chwila na "odpoczynek" i koło 18 stroimy gitary, wyciągamy śpiewniki i integrując się z innymi gośćmi schroniska przeciągamy wieczór do 1:30. Noc krótka. Zrywam się wcześnie i wędruję na Kopę Biskupią poczekać na wschód słońca. Powrót na śniadanie do schroniska i jeszcze raz na Kopę ale już w drodze powrotnej. Z Biskupiej schodzimy na Przełęcz Mokrą i z niej ścieżką dydaktyczną wędrujemy Doliną Cichą do samochodu.

 
 
 
 

13-15.01.2023. 13-ty w piątek 

Być inaczej nie może jest 13-ty, wypada w piątek tak więc jak to już od lat bywa chałupa w Nickulinie wypełni się ludźmi i będzie miło, wesoło i z klimatem. Goście nie zawiedli, o jakże jest mi miło. Aura jak na środek stycznia mało zimowa: błocko, trawa zielona i kwitnące stokrotki. O co chodzi.??? Piątunio tradycyjnie przy piecu, a sobota równie tradycyjnie wycieczka na Boraczą. Do góry ciut innym wariantem, ścieżką przez las dochodzimy do śniegów na Sablonce Dolnej. Rozmiękający śnieg nieco utrudnił pokonanie dalszej trasy do Halę Boraczą. Jadalnia schroniska na dobre dwie godziny była nasza. Kolejne piwka, gitara, śpiew jakoś wcale nie chciało się wraca w dolinę, przynajmniej mnie ;-) Do chałupy wracamy już po zmroku w nieco liczniejszej grupie. Kolejny miły wieczór przy piecu i już 15-ty. Skoro świt odprowadzam na Boraczą pisa który przytulił się wczoraj do nas. W niedzielne przedpołudnie spacerujemy jeszcze na herbatę do studentów do Chaty na Zagroniu  i weekend minął. Kiedy następny 13-ty?

 
 
 
 


22.01.2023. Sypnęło, jechać trzeba

Prognoza mówi będzie git, może nawet wschód będzie widać. O 4 już za kółkiem i kierunek jedyny słuszny Korbielów. Po ciemaku przy latarenka starą piątką do góry. W ciemności mijam jedyne słuszne odejście i wbijam w nie tam gdzie trzeba. Do stokówki brodzimy w słabym śniegu i krzakach, dalej już git aczkolwiek śniegu dalej mało. Po wyjściu z lasu długi trawers na Pilsko. NIeco desperacka decyzja o zjeździe na wschód ale tragedii nie ma może być. Herbatka, klejenie fok i powrót na górę tym razem pod Koło. Zjazd trasą do schroniska, piwunio "0" i jedynym możliwym wariantem delikatnie i ostrożnie spadamy do Korbielowa. Ufff... nadal czekamy na opady.

 
 
 
 


29.01.2023. Tak miało być

Tu niema co napisać. Pobudka 3:30,  w Zawoi Markowej o 6:00, o 7:35 na Diablaku. Prawie wszystko według prostego planu jazdy na wschód. Nieco się spóźniłem ale nie mogłem sobie odmówić robienia zdjęć jeszcze przed wejściem na szczyt. Wiadomo chwila na szczycie, warun taki, że szkoda wracać przez Bronę. Zbiegam do Sokolicy, Percią Przyrodników do płaju i nim na Markowe Szczawiny. W schronisku krótki odpoczynek na szarlotkę i herbatę. i Dzida do Zawoi. W drodze powrotnej jeszcze spacerek do wodospadu na Mosornym Potoku i powrót do domu. Następny weekend to już luty.

 
 
 
 

I tym oto sposobem za chwilę bieżący wpis z lutego ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeszcze zimowe, to Zimowe

Nadszedł w końcu czas XXXVIII Zimowego wejścia na Babią Górę z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim o/Sosnowiec im. gen. Mariusz Zaruskiego 3-5...