niedziela, 6 stycznia 2019

Foczenie czas zacząć

Masyw Skrzycznego zawsze mnie hipnotyzuje jak przejeżdżam drogą Bielsko - Żywiec. Jego wschodnie zbocze wygląda imponująco, a jak pojawi się dobry warun śniegowy nie trzeba długo mnie namawiać żeby zabrać narty i wybrać się na Skrzyczniaka. Wyjątkowo intensywne opady śniegu sprawiły, że początkiem roku, właściwie w każdym zakątku polskich gór da się turować, a że na Skrzyczne jest dość blisko nie ma co szukać innego miejsca. Szybki plan zakłada podejście z Lipowej Doliną Zimnika na Kopę Skrzyczęńską i dalej granią przez Małe Skrzyczne na Skrzyczne i powrót do doliny wzdłuż szlaku niebieskiego. Początkowo poruszamy się ubitą przez skutery drogą. W końcu zmuszeni jesteśmy zacząć stromsze podejście. Świeży opad śniegu sprawia, że moje, dość historyczne już hagany niespecjalnie dają radę i brnę po kolana w puchu. Daję szansę po torować Darkowi, który jest po raz pierwszy na swoich nowych nartach, od razu widać różnicę sprzętową, ledwo do kostek się zapada. W tym miejscu wypada wspomnieć o Krysi, która na fokach jest pierwszy raz i jej narty jak by nigdy nic ledwo w puchu się chowają. W zakosy podchodzimy przez bukowy las aż do drogi stokowej, która wyprowadza nas na grań prowadzącą już na szczyt. Po chwili odpoczynku w dość zatłoczonym schronisku zaczynamy długi zjazd, w świeżym puchu, do Doliny.  Zimnika. Warun turowy rewelacyjny oby utrzymał się jak najdłużej!!!






Statystyka:
Dystans:  14,7 km
Przewyższenie: 834 m

Wikipedia:
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeszcze zimowe, to Zimowe

Nadszedł w końcu czas XXXVIII Zimowego wejścia na Babią Górę z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim o/Sosnowiec im. gen. Mariusz Zaruskiego 3-5...