Trzeba korzystać póki warun jest. Cel nadal ten sam tylko droga do góry i na dół inna. Zaczynamy w Godziszce i dnem doliny Potoku Granicznego podchodzimy na wschodni stok Skrzycznego. Czym wyżej człapiemy tym stok coraz bardziej dęba staje, zakosy trzeba robić coraz gęstsze. Krajobraz powyżej lasu zmienia się w iście bajkowy. Schronisko na Skrzycznym osiągamy dwoma wariantami, ja trafiam prosto na taras (śniegu w tym miejscu jest ze 3 m), Krysia z Darkiem atakują od trasy narciarskiej. Tradycyjna chwila przerwy przy herbatce z "sokiem" i w dół. Skuszony łąką poniżej tarasu zjeżdżam nieco na prawo od schroniska i odkrywam, że góra nagle spada stromo w dół i chyba nie do końca jest to najwłaściwsza linia zjazdu. Długim trawersem w lewo pokonujemy "urwisko" Skrzycznego i dojeżdżamy do grzbietu biegnącego w kierunku Buczkowic. Śnieg na grzbiecie mocno przewiany nie daje frajdy ze zjazdu. Na Becyrku opuszczamy grzbiet i przez las, krzaki i po twardym śniegu zjazd w dolinę (brrrr). Pętla fajna ale warun śniegowy zmienił się diametralnie.
Statystyka:
Dystans: 14 km
Przewyższenie: 816 m
Wikipedia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz