niedziela, 3 marca 2019

Wszystko się kończy, ale...

Budzik próbuje mnie obudzić o 5:00 ale nie daje rady zostaje przestawiony na 6:00, o której też mu się nie udaje, chyba w sobotę było grubo. W okolicach siódmej zwlekam się z łóżka i nie wiadomo dlaczego i po co idę do bufetu (otwarte od 8:00). Piotr w samotności przygotowuje herbatę i rzuca czy idziemy, chociaż na Małą, 10 minut później spacerkiem nie nerwowo, na lekko kierujemy się na Przełęcz Brona. Na przełęczy Piotr decyduje pójść jednak na Diablak. No przecież nie będę gorszy! Rozstajemy się i już osobno, każdy swoim tempem zdobywamy szczyt. Na wierzchołku widoczność mocno ograniczona przez gnane wiatrem chmury, a i temperatura nie zachęca do dłuższego przebywania. Krótka relacja na fb, fota i biegiem w dół.



 

Tradycyjnie przed opuszczeniem schroniska na Markowych Szczawinach jeszcze chwila przy gitarce, pożegnanie i życzenie spotkania w podobnym gronie za rok. Po cichutku opuszczamy, z Darkiem, schronisko i nie zwracając niczyjej uwagi pośpiesznie, "z buta" oddalamy się na tzw bezpieczną odległość. Na rozstaju szybkie oszpejenie się do zjazdu i po chwili śmigamy w dół. Na długiej płaskiej grani trafiamy niestety na brak śniegu, odpinamy narty i licząc na śniegi na łąkach w dolinie nie przebieramy jeszcze butów. Zjazd kończymy przy najwyżej położonych domach w przysiółku Podryżowana. Obiad w Karczmie pod Mosornym, zakup kremówek w Wadowicach i XXXIV Zimowe przechodzi do historii.



Statystyka:
Dystans:  10,68 km
Przewyższenie: 672 m

Wikipedia:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeszcze zimowe, to Zimowe

Nadszedł w końcu czas XXXVIII Zimowego wejścia na Babią Górę z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim o/Sosnowiec im. gen. Mariusz Zaruskiego 3-5...