
O górach, wędrówce, bieganiu i wszystkim tym co mnie pasjonuje i co spotykam na swojej drodze. Generalnie gnam wszędzie tam gdzie mogę, gdzie się da i póki sił mi wystarczy. Jak trzeba zwalniam ale niechętnie.
czwartek, 21 listopada 2019
50/50, (45-50)/50 Co się odwlecze to nie uciecze

poniedziałek, 11 listopada 2019
Letnie wspomnienia w środku jesieni
Wycieczka nr 1.
Jakoś to "zdobywanie" trzeba zacząć, a tu pochmurno i na deszcz się niesie, to może jakaś "autokarówka". Bardzo lubimy samochodem wspiąć się gdzieś wysoko w Beskidach, oczywiście tylko i wyłącznie po asfalcie. Jedziemy na pętle nad Zwardoniem, a że tuż obok drogi dwa szczyty się wznoszą to jak nie skorzystać z okazji. W lekkiej mżawce objadając się dorodnymi jeżynami "zdobywamy" Mały i Wielki Rachowiec (16-17)/50.
Wycieczka nr 2.
Ponownie korzystamy z dobrodziejstwa asfaltowej drogi. "Misiek" wywozi nas na Przełęcz Glinka, skąd grzbietem granicznym kierujemy się na wschód. Dość wygodną ścieżką, bez męczących długich podejść zaliczamy kolejno Pientkulę, mało wybitny i bliżej nie zlokalizowany Krawców Wierch, Grubą Buczynę i Wielki Groń. W drodze powrotnej odwiedzamy Bacówkę PTTK na Polanie Krawcula i spadamy na przełęcz. Przełęcz Glinka - Pientkula - Krawców Wierch - Gruba Buczyna - Wielki Groń i z powrotem (18-21)/50
Wycieczka nr 3.
Worek
Raczański to kolejny nasz cel, jedyny problem to to, że szlaki w tym
rejonie jakoś dziwnie omijają wierzchołki trawersami, ale co to dla
nas!!! Startujemy z Koloni w kierunku Rezerwatu Śrubita. Droga stokowa
zgrabnie omija rezerwat i doprowadza nas do czerwonego szlaku
prowadzącego z Wielkiej Rycerzowej na Wielką Raczę ale nam nie chodzi
tylko i wyłącznie o wygodne i szybkie dojście do Wielkiej Raczy.
Zostawiam szlak i najpierw łagodnym, a później stromym zboczem przez
rzadką, a później gęstą, buczynę kierujemy się na Bugaj - szczyt leżący na
samej granicy. Grzbietem granicznym, idąc na zachód, ponownie
dochodzimy do szlaku czerwonego, aby po kilkuset metrach go opuścić i
wyjść na Orła. Idąc dalej pasem granicznym zdobywamy Małą Raczę. Grzbiet
prowadząc nas na północ dochodzi ponownie do szlaku czerwonego, który
wyprowadza nas na najwyższy punkt dzisiejszej wycieczki czyli Wielką
Raczę. Po odpoczynku i posileniu się, w wyremontowanym częściowo schronisku namawiam, mocno już zmęczoną Martę na jeszcze jeden
wierzchołek, leżący tuż obok szlaku czerwonego - Upłaz. Z niewybitnego
wzniesienia na skuśkę, zbierając po drodze grzyby spadamy do żółtego i
nim do Koloni. Oj męczący to był dzień. Rycerka Kolonia - Bugaj - Orło
(Orzeł) - Mała Racza - Wielka Racza - Upłaz (22-26)/50
Wycieczka nr 4.
Miał być dzień "restu" i był przynajmniej do późnego popołudnia. Pada pytanie: Może na deserek jakiś np. w Milówce? Cukiernia w Milówce może być tylko ta jedna, jedyna, która jest tam od zawsze albo odkąd ja sięgam pamięcią. Kawka, ciastko i ciśniemy dalej może zdążymy na zachód słońca podziwiany z Ochodzitej. Zdążamy, a zupełnie przy okazji wpada 27 szczyt. Ochodzita 27/50

Wycieczka nr 5.
Klasyk ze Złatnej. Zaczynamy tradycyjnie czarnym, potem nowym żółtym stromo w górę na Bory Orawskie i dalej granicą przez Magurke na Trzy Kopce. Skręcamy na zachód i szlakiem czerwonym kierujemy się na hale poniżej Rysianki. Upał daje się we znaki. Odpoczywamy w schronisku. Zdobywamy jeszcze sam szczyt Rysianki, podziwiamy widok na Kotlinę Żywiecką, wracamy do schroniska i szlakiem czarnym spadamy do Złatnej. Złatna Huta - Magurka - Trzy Kopce - Rysianka - Złatna Huta (28-30)/50
Wycieczka nr 6.
Na wycieczce nr 1 odkryliśmy niezmierzone połacie jeżyn i to właściwie był główny cel kolejnej "autokarówki" - wyjechać pod Rachowiec, nazbierać jeżyn, wrócić do chałupy i narobić dżemu. Zbieranie poszło na tyle szybko, że plan można było zmodyfikować. Podjeżdżamy, więc, do granicy "Miśkiem", a potem idąc niespiesznie, nieco stromo pod górę, Ścieżką Zakochanych zdobywamy kolejny szczyt do "50 na 50" - Skalanka 31/50. Pozostaje jeszcze 19!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)
-
Jak zaglądacie na bloga to możecie dojść do wniosku, że generalnie dziać się przestało i chyba sił już brakło. Sam nie potrafię wytłumaczyć ...
-
Już od jakiegoś czasu krążyło za mną aby wielkim kołem okrążyć Beskidzką Królową, a najlepiej zrobić to na rowerze. Plan się zrodził, trasa ...
-
Jeszcze grudzień 27.12. Śnieg w końcu spadł więc jechać foczyć trzeba, a że niewiele go spadło to i tura może mało ambitna i ciekawa ale n...