 Długo oczekiwany opad śniegu w końcu nadszedł, warun skiturowy poprawił się znacząco i sytuacji takiej przepuścić nie można było. Niedzielne popołudnie zaplanowane już dużo wcześniej więc godzina wyjazdu bardzo wczesna i plan napięty. Zabieram dziewczyny z Noga za Nogą i ciśniemy na południe. Na parking w Korbielowie docieramy jeszcze przed otwarciem strefy płatnego parkowania. Szybkie "ofoczenie" nart i człapiemy przez Byka w górę. Wschód słońca zastaje nas jeszcze w wysokim lesie i podziwiamy go z za drzew. W promieniach wschodzącego słońca wspinamy się coraz  wyżej. Powyżej granicy lasu pojawia się wiatr, zacinający podrywanym śniegiem. Szczyt Pilska osiągamy około godziny 9, na szczycie jesteśmy sami. Podziwiamy chwilę panoramę i ruszamy zjazdem na południow-zachód w dolinę Bystrego potoku. Zapuszczając się coraz głębiej w dolinę jedziemy zboczem, które początkowo łagodne i porośnięte, przykrytą śniegiem, kosówką staje się stromsze, a kosówkę zastępuje regularny, gęsty las. Miejscami trafiamy na głęboki, świeży śnieg, miejscami wywiany do twardego, a czasami na pokrywę utworzoną z lodu spadającego z drzew. Jazzzzzda w dół jest bardzo czujna i ostrożna. Dojeżdżam do potoku, szybka kanapka, łyk herbaty,  klejenie fok i ruszamy w górę, w kierunku grzbietu granicznego. Na granicę trafiamy idealnie pod Tanecznikiem. Mijamy, odchodzące trawersem w lewo, zejście na Halę Miziową i wzdłuż granicy, zakosami podchodzimy na Górę Pięću Kopców. Ogarniamy sprzęt do zjazdu, wyznaczamy kierunek i wśród rzadkich drzew, kierując się na Grób Basika, zaczynamy powrót i chyba najdłuższy możliwy zjazd w Beskidach. W wysokim lesie lekko trawersujemy stromsze zbocza i dopadamy drogę stokową, którą ostrożnie dojeżdżamy do parkingu. Turę kończymy o 12:07, pokonując prawie 15 km, 1333 metrów podejścia i zaliczając kilka upadków. Dziewczyny z Noga za Nogą dały radę.
Długo oczekiwany opad śniegu w końcu nadszedł, warun skiturowy poprawił się znacząco i sytuacji takiej przepuścić nie można było. Niedzielne popołudnie zaplanowane już dużo wcześniej więc godzina wyjazdu bardzo wczesna i plan napięty. Zabieram dziewczyny z Noga za Nogą i ciśniemy na południe. Na parking w Korbielowie docieramy jeszcze przed otwarciem strefy płatnego parkowania. Szybkie "ofoczenie" nart i człapiemy przez Byka w górę. Wschód słońca zastaje nas jeszcze w wysokim lesie i podziwiamy go z za drzew. W promieniach wschodzącego słońca wspinamy się coraz  wyżej. Powyżej granicy lasu pojawia się wiatr, zacinający podrywanym śniegiem. Szczyt Pilska osiągamy około godziny 9, na szczycie jesteśmy sami. Podziwiamy chwilę panoramę i ruszamy zjazdem na południow-zachód w dolinę Bystrego potoku. Zapuszczając się coraz głębiej w dolinę jedziemy zboczem, które początkowo łagodne i porośnięte, przykrytą śniegiem, kosówką staje się stromsze, a kosówkę zastępuje regularny, gęsty las. Miejscami trafiamy na głęboki, świeży śnieg, miejscami wywiany do twardego, a czasami na pokrywę utworzoną z lodu spadającego z drzew. Jazzzzzda w dół jest bardzo czujna i ostrożna. Dojeżdżam do potoku, szybka kanapka, łyk herbaty,  klejenie fok i ruszamy w górę, w kierunku grzbietu granicznego. Na granicę trafiamy idealnie pod Tanecznikiem. Mijamy, odchodzące trawersem w lewo, zejście na Halę Miziową i wzdłuż granicy, zakosami podchodzimy na Górę Pięću Kopców. Ogarniamy sprzęt do zjazdu, wyznaczamy kierunek i wśród rzadkich drzew, kierując się na Grób Basika, zaczynamy powrót i chyba najdłuższy możliwy zjazd w Beskidach. W wysokim lesie lekko trawersujemy stromsze zbocza i dopadamy drogę stokową, którą ostrożnie dojeżdżamy do parkingu. Turę kończymy o 12:07, pokonując prawie 15 km, 1333 metrów podejścia i zaliczając kilka upadków. Dziewczyny z Noga za Nogą dały radę.O górach, wędrówce, bieganiu i wszystkim tym co mnie pasjonuje i co spotykam na swojej drodze. Generalnie gnam wszędzie tam gdzie mogę, gdzie się da i póki sił mi wystarczy. Jak trzeba zwalniam ale niechętnie.
wtorek, 11 lutego 2020
Dzień P: pizzy i Pilska, a właściwie tylko Pilska
 Długo oczekiwany opad śniegu w końcu nadszedł, warun skiturowy poprawił się znacząco i sytuacji takiej przepuścić nie można było. Niedzielne popołudnie zaplanowane już dużo wcześniej więc godzina wyjazdu bardzo wczesna i plan napięty. Zabieram dziewczyny z Noga za Nogą i ciśniemy na południe. Na parking w Korbielowie docieramy jeszcze przed otwarciem strefy płatnego parkowania. Szybkie "ofoczenie" nart i człapiemy przez Byka w górę. Wschód słońca zastaje nas jeszcze w wysokim lesie i podziwiamy go z za drzew. W promieniach wschodzącego słońca wspinamy się coraz  wyżej. Powyżej granicy lasu pojawia się wiatr, zacinający podrywanym śniegiem. Szczyt Pilska osiągamy około godziny 9, na szczycie jesteśmy sami. Podziwiamy chwilę panoramę i ruszamy zjazdem na południow-zachód w dolinę Bystrego potoku. Zapuszczając się coraz głębiej w dolinę jedziemy zboczem, które początkowo łagodne i porośnięte, przykrytą śniegiem, kosówką staje się stromsze, a kosówkę zastępuje regularny, gęsty las. Miejscami trafiamy na głęboki, świeży śnieg, miejscami wywiany do twardego, a czasami na pokrywę utworzoną z lodu spadającego z drzew. Jazzzzzda w dół jest bardzo czujna i ostrożna. Dojeżdżam do potoku, szybka kanapka, łyk herbaty,  klejenie fok i ruszamy w górę, w kierunku grzbietu granicznego. Na granicę trafiamy idealnie pod Tanecznikiem. Mijamy, odchodzące trawersem w lewo, zejście na Halę Miziową i wzdłuż granicy, zakosami podchodzimy na Górę Pięću Kopców. Ogarniamy sprzęt do zjazdu, wyznaczamy kierunek i wśród rzadkich drzew, kierując się na Grób Basika, zaczynamy powrót i chyba najdłuższy możliwy zjazd w Beskidach. W wysokim lesie lekko trawersujemy stromsze zbocza i dopadamy drogę stokową, którą ostrożnie dojeżdżamy do parkingu. Turę kończymy o 12:07, pokonując prawie 15 km, 1333 metrów podejścia i zaliczając kilka upadków. Dziewczyny z Noga za Nogą dały radę.
Długo oczekiwany opad śniegu w końcu nadszedł, warun skiturowy poprawił się znacząco i sytuacji takiej przepuścić nie można było. Niedzielne popołudnie zaplanowane już dużo wcześniej więc godzina wyjazdu bardzo wczesna i plan napięty. Zabieram dziewczyny z Noga za Nogą i ciśniemy na południe. Na parking w Korbielowie docieramy jeszcze przed otwarciem strefy płatnego parkowania. Szybkie "ofoczenie" nart i człapiemy przez Byka w górę. Wschód słońca zastaje nas jeszcze w wysokim lesie i podziwiamy go z za drzew. W promieniach wschodzącego słońca wspinamy się coraz  wyżej. Powyżej granicy lasu pojawia się wiatr, zacinający podrywanym śniegiem. Szczyt Pilska osiągamy około godziny 9, na szczycie jesteśmy sami. Podziwiamy chwilę panoramę i ruszamy zjazdem na południow-zachód w dolinę Bystrego potoku. Zapuszczając się coraz głębiej w dolinę jedziemy zboczem, które początkowo łagodne i porośnięte, przykrytą śniegiem, kosówką staje się stromsze, a kosówkę zastępuje regularny, gęsty las. Miejscami trafiamy na głęboki, świeży śnieg, miejscami wywiany do twardego, a czasami na pokrywę utworzoną z lodu spadającego z drzew. Jazzzzzda w dół jest bardzo czujna i ostrożna. Dojeżdżam do potoku, szybka kanapka, łyk herbaty,  klejenie fok i ruszamy w górę, w kierunku grzbietu granicznego. Na granicę trafiamy idealnie pod Tanecznikiem. Mijamy, odchodzące trawersem w lewo, zejście na Halę Miziową i wzdłuż granicy, zakosami podchodzimy na Górę Pięću Kopców. Ogarniamy sprzęt do zjazdu, wyznaczamy kierunek i wśród rzadkich drzew, kierując się na Grób Basika, zaczynamy powrót i chyba najdłuższy możliwy zjazd w Beskidach. W wysokim lesie lekko trawersujemy stromsze zbocza i dopadamy drogę stokową, którą ostrożnie dojeżdżamy do parkingu. Turę kończymy o 12:07, pokonując prawie 15 km, 1333 metrów podejścia i zaliczając kilka upadków. Dziewczyny z Noga za Nogą dały radę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
- 
Jak zaglądacie na bloga to możecie dojść do wniosku, że generalnie dziać się przestało i chyba sił już brakło. Sam nie potrafię wytłumaczyć ...
- 
Już od jakiegoś czasu krążyło za mną aby wielkim kołem okrążyć Beskidzką Królową, a najlepiej zrobić to na rowerze. Plan się zrodził, trasa ...
- 
Jeszcze grudzień 27.12. Śnieg w końcu spadł więc jechać foczyć trzeba, a że niewiele go spadło to i tura może mało ambitna i ciekawa ale n...













 
 
 
 
Super :)
OdpowiedzUsuń