sobota, 3 kwietnia 2021

Szukając dziury w całym

Gadu, gadu i marzec zleciał nie wiadomo kiedy, a o wycieczce w Dolinie Wodącej ani słychu ani widu. Nadrabiam więc i obiecuję, że więcej takie zaniedbanie poważne się tutaj nie pojawi, a relacje będą wrzucane najpóźniej w tygodniu po, co by w pamięci jeszcze wszystko świeżutkie było i o niczym nie zapomnieć. Ale do brzegu...

Na wyraźne życzenie uczestników poprzedniej wycieczki "Dzień po" co by krótko było i mniej pod górę padło na Dolinę Wodącej na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Dolinę bardzo atrakcyjną pod wieloma względami: po pierwsze - blisko domu, po drugie - atrakcyjnie krajobrazowo, po trzecie - ciekawie historycznie i po czwarte - jest miejsce na ognisko. Na życzenie żony Marty nieco naciągnąłem termin i wycieczka wypadła 13-go. Zaplanowana trasa wycieczki prowadziła z dna doliny na Skały Zegarowe, gdzie po drodze można było zwiedzić Jaskinię Zegarową, a na wierzchołku Jaskinie Jasną. Dalej trasa wiodła przez lekko błotniste pola do Jaskini Jasnej w Strzegowej i z powrotem przez Źródło Tarnówki, drogę krzyżową na Grodzisko Pańskie, Jaskinię w Biśniku i dnem doliny pod Zamek Pilczar, którego odrestaurowane ruiny były przedostatnią atrakcją wycieczki. Drogę można opisać sloganem "trasa łatwa miła i przyjemna", a dodatkowo uatrakcyjniona przez dość intensywne słońce, które roztopiło zmarzniętą jeszcze ziemię i dodało 5 cm świeżego błota. Spotkanie i wycieczkę kończymy przy opornym ognisku, które absolutnie się palić nie chciało i tylko dzięki posiadanemu przez Bogdana palnikowi udało się je nieco zachęcić do współpracy i upiec kiełbaski. 

 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeszcze zimowe, to Zimowe

Nadszedł w końcu czas XXXVIII Zimowego wejścia na Babią Górę z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim o/Sosnowiec im. gen. Mariusz Zaruskiego 3-5...